Kuchnia – serce domu


serce
 
„Trzeba o zagrożeniach wolności mówić z całą mocą, używając klarownego, jasnego języka.”
B. Komorowski
 
Moje kuchenne przemyślenia to skutek przeglądania porannej prasy, w której natrafiłam na fragmenty przemówienia Prezydenta, wygłoszone wczoraj (10 września 2014) w Bundestagu z okazji 75 rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Jak się ma kuchnia  i kulinarny blog do takiego przemówienia, ktoś zapyta?
Ano całkiem blisko. Ale może po kolei…
 
Prezydent wspomina w wystąpieniu, że urodził się w domu, który opuściła wcześniej niemiecka rodzina. Że bawił się zabawkami „jakiś” niemieckich dzieci, a owa nieznana mu niemiecka rodzina doświadczyła krzywd związanych z wygnaniem podobnych do krzywd wyrządzonych Polakom wypędzanym z byłych terenów wschodnich przedwojennej Rzeczpospolitej.
 
Słowa te odblokowały w mojej pamięci obrazy zapomniane. Obrazy dzieciństwa spędzanego u babci, która także mieszkała w domu opuszczonym przez, uciekających po wojnie z Polski, Niemców. Pamiętam doskonale tamtą niemiecką kuchnię, którą chyba do dziś stawiam sobie za ideał. Była tam i zabudowa na wymiar i piękne biało-czarne kafle na podłogach i wielki stół na środku kuchni.  Nieznany mi niemiecki architekt dostrzegł potrzebę posiadania w domu spiżarni! Wow! Wchodziło się do niej wprost z kuchni, nie było tam okien i wiało lekkim chłodem – bo pomieszczenie nie było ogrzewane. Pamiętam pozostawione  wraz z mieszkaniem kuchenne gadżety, którymi jako dziecko socjalizmu się zachwycałam. Przedmioty dziś tak popularne, że niemal ich nie dostrzegamy jak chociażby krajalnica do jajek, wkładka do gotowania na parze, czy piękna klepsydra w drewnianej oprawie do odmierzania czasu gotowania, w której różowy piasek przesypywał się leniwie z jednej części do drugiej.
 
Pamięć o tym, mieszkała w jakimś zakamarku mojego mózgu i nagle dzisiaj, z wyrazistością przeogromną, zostaje przywołana.
 
A moje serce domu?
Ostatnio jest  nieco zaniedbane – o tym może przekonaliście się sami, bo na blogu nie pojawia się zbyt  wiele wpisów.
O remoncie kuchni myślę już od jakiegoś czasu. Intensywnie przeglądając magazyny wnętrzarskie, słuchając znajomych (dziękuję matce-wariatce za namiar), którzy remont lub nową kuchnie mają za sobą. I marzę o paru udogodnieniach, których nijak nie jestem w stanie zrealizować. Jak chociażby ta niemiecka spiżarnia, z domu mojej babci.
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *