Pojawiły się znienacka, w różnych odmianach, kolorach i kształtach. Nie jestem pewna jakie najbardziej lubię. Niemniej, tegoroczny sezon na śliwki ogłaszam za otwarty (a teraz pojawi się tajemnicza data 12 lipiec 2010 21:58. Ciekawe, czy komuś zechce się zapytać o to?)
Poniżej przerobiona wersja ciasta śliwkowego mojej babci, pieczona w piekarniku z termoobiegiem.
3/4 kostki masła dobrej jakości (masło 200-gramowe np. Łaciate)
1/2 szklanki cukru pudru
3 całe jajka
1 i pół szklanki mąki
1 łyżka (lub 2 łyżeczki) mąki kartoflanej
płaska łyżeczka proszku do pieczeniaśliwki (ok 15 szt.)
3 całe jajka
1 i pół szklanki mąki
1 łyżka (lub 2 łyżeczki) mąki kartoflanej
płaska łyżeczka proszku do pieczeniaśliwki (ok 15 szt.)
Z umytych śliwek usuwamy pestki. Śliwki kroimy na ćwiartki. Odkładamy na chwilę bok.
Piekarnik rozgrzewamy do 170 st.
Masło ucieramy z cukrem, dodajemy kolejno jajka, a na koniec mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Ciasto przekładamy na małą blachę. Lub tortownicę. Na wierzchu układamy ćwiartki śliwek. Pieczemy ok. 35-45 minut. W temperaturze 170stC

