Przejrzałam zeszłoroczną pomidorową e-książkę Olgi i nie znalazłam tam nic, co przypominałoby mój chłodnik.
Jet on tak odmienny w smaku, że postanowiłam zgłosić go do tegorocznej zabawy. W tym roku robię melonowe gazpacho wręcz n.o.t.o.r.y.c.z.n..i.e i do tego n.o.t.o.r.y.c.z.n.i.e zapraszam znajomych, którzy nie mieli jeszcze okazji go posmakować 😉
Nie byłoby oczywiście tej zupy bez dojrzałych pomidorów – latem cudownie pachnących i lekko słodkawych w smaku. No więc startujemy:
Melonowe gazpacho
(oryginał w/g Pascala odkryty dzięki Buce – przeze mnie przerobiony i uproszczony).
- 3 dojrzałe pomidory
- 1 soczysta brzoskwinia
- 1 pachnący melon (odmiana Gala)
- 2-3 gałązki świeżej bazylii
- 1 łyżka oliwy z pestek winogron
- ewentualnie 1 łyżeczka cukru
- pół łyżeczki pasty z ostrych papryczek
1. Pomidory sparz wrzątkiem i obierz ze skóry, usuń szypułkę i twardy środek. Miąższ pokrój na ósemki.
2. Brzoskwinię obierz ze skóry. Wyjmij pestkę. Miąższ pokrój na kawałki.
3. Melona obierz ze skóry, przekrój na pół i usuń łyżką pestki. Każdą połówkę przekrój wzdłuż jeszcze na 4 części i też pokrój na kawałeczki.
4. Umyj i posiekaj gałązkę bazylii.
5. Pokrojone kawałki owoców i pomidory wrzuć razem z bazylią i cukrem do wysokiego dzbanka.
Zmiksuj delikatnie – tak, aby widoczne były kawałki pomidorów. Następnie dodaj oliwy i równie delikatnie wymieszaj wszystko łyżką.
6. Dołóż pasty z ostrych papryczek, znów delikatnie wymieszaj. Od lat używam tej samej – węgierskiej pasty – niestety wiem że nie każdy jest w stanie ją kupić – trzeba wówczas zadowolić się taką jaka jest dostępna na półkach sklepowych 🙂
7. Przelej do małych miseczek. Wstaw do lodówki na jakieś 30 minut. Możesz podawać z kawałkami lodu. Udekoruj gazpacho listkami bazylii.