Zimowa herbata Patki na smutki wszelakie

Moja zimowa herbata pomaga na smutki wszelakie, rozgrzewa dłonie i cieszy serce.

Za oknem zimowo, choć przecież nadal mamy kalendarzową jesień. Brudne, pojedyncze placki śniegu ostały się jedynie pod ociężałym od starości świerkiem, który broni osiedlowy chodnik przed dostępem od strony parkingu. Jest pod nim jakoś tak ciszej i przytulniej. To uczucie ogarnia mnie zawsze, gdy przystaję pod świerkiem podczas spaceru z psem. Otula mnie wówczas ta nagła cichość i spokój drzewa. Może to dlatego, że o piątej nad ranem świat wydaje się być cichy, bezludny i bezpieczny. I może dlatego właśnie tak bardzo lubię poranne wyjścia z psem.

Kocham te spacery jak z bajki – w świecie nierzeczywistym, odrealnionym, pozbawionym odgłosów wielkiego miasta. Spacery spokojne. Pies węszy nierozpraszany, wdycha ślady ludzi i innych psów. Ja wdycham głęboko, różowe w świetle ulicznych latarni, powietrze. Latarnie nagle gasną. To skutek li tylko ograniczenia w związku z wojną? A może uznano osiedlową uliczkę za bezpieczną, taką której ciemność nie szkodzi? Nie wiem, nie rozstrzygam tego. Tak po prostu jest.

Co ciekawe, najnowsze badania z Environment International pn.: The association between tree planting and mortality: A natural experiment and cost-benefit analysis dostępne tu (klik) potwierdzają moje podświadome pozytywne odczucia związane ze świerkiem.

Wracam do ciepła bloku, zapalam korytarzowe – ostre światło. Uciekam przed nim. Zamykam po cichu drzwi, nie budząc domowników. Otula mnie teraz ciemność, w którą wplótł się znajomy zapach domu. Znam to miejsce, należę do niego. Bezpieczna przystań po zawieruchach wszelakich. Chcę tu należeć i je kształtować.

Z pewnością należę, ale jak kształtuję?

Oto człowiek. Osądzony, osądzany, sam osądzający. Zgodzisz się ze mną, że język polski wręcz doskonale oddaje te zawiłości ludzkiej natury?

Dom, ciepło. Brakuje ognia domowego, bo miasta pozbawiły ludzi mieszkających w blokach tego podstawowego źródła ciepła – kominków, pieca, kozy. Jak zwał, tak zwał. Podarowały nam za to dymiące piece na palet, gaz, węgiel… pochowane w piwnicach.

A tak – usiadłby człek przy kominku, nogi w stronę ognia wyciągnął, ogrzał, zapatrzył się w migoczące płomienie. Napił herbaty. Potrzeby bliskości drugiego doświadczył.

Zamiast kominka i ognia mam na podorędziu (w Warszawie) jedynie koc, książkę i kubek z zimową herbatą. Wszystkie barwy roku… Siadam cichutko, zamyślona, otulając dłonie wokół gorącego naczynia. To moja chwila, mój moment. Zanim świat znowu przyspieszy.

Zimowa herbata Patki

Składniki:

1 laska cynamonu
5 szt goździków
2 plasterki cytryny
1 plaster pomarańczy
łyżka miodu
czarna herbata (niekiedy jabłkowa)
Niekiedy zamiast herbaty jabłkowej, zaparzam czarną – dorzucając plasterek jabłka.

Jeśli mam, do herbaty zimowej dodaję łyżkę malinowego syropu – z domowej przetwórni, z kilkoma zanurzonymi w syropie owocami. Zalewam wrzątkiem, czekam, piję.

Moja zimowa herbata pomaga na smutki wszelakie, rozgrzewa dłonie i cieszy serce.🫖


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *