W jesiennej kuchni pora na rozgrzewające dania. Za oknem króluje złota jesień z nitkami babiego lata i szeleszczącymi pod nogami, wielokolorowymi liśćmi. Jest pięknie i ciepło. I mimo zawieruchy, która ogrania świat, czuję się szczęśliwa.
Bo mam magiczny dom, wzniesiony u podnóża Gór Złotych. Miejsce na tyle bliskie sercu, by uciekać tu za każdym razem, gdy na zewnątrz burze i niepewność. A w moim magicznym domu – zupa rozgrzewająca serce i śliwkowa tarta na wszelkie smutki.
Zjesz je ze mną dziś? W to pogodne niedzielne popołudnie, gdy sprzątnęłam kuchenny bałagan i spokojna czekam. Zapraszam – usiądź, oferuję pieniek drzewa z kroplami żywicy i widokiem za milion dolarów.
Szyty gór, zachód słońca, pasące się krowy i rozgrzewająca miseczka flaków z boczniaków. Wino i tarta śliwkowa na deser? Czemu nie, uśmiechniesz się …
Jestem tu …
Ty – szczerze też możesz, stawiam jednak jeden – niewielki warunek: uczciwość i otwarte serce.
SKŁADNIKI
- paczka boczniaków
- 1 marchewka starta na wiórki (lubię zostawić pół marchwi w całości)
- 1 korzeń pietruszki pokrojony w bardzo drobne słupki
- litr rosołowego bulionu
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- przyprawy: sól, pieprz cayenne, 2 listki lalurowy, 2 łyżki majeranku, szczypta gałki muszkatołowej.
Zupa jednogarnkowa, efekt zachwycający przy tak niewielkiej pracy włożonej w gotowanie. A zatem:
Do litra gotującego się rosołu dodaj (uprzednio opłukane) pokrojone w paski boczniaki, startą na tarce o grubych oczkach marchew, pietruszkę w słupkach i wszystkie przyprawy razem z przecierem pomidorowym, czosnkiem i oliwą. Gotuj do miękkości warzyw i boczniaków oraz do połączenia się smaków w ten końcowy – zachwycający głębią i aromatem. Podaj z chlebem z masłem.
